Zapraszam na rozdział pierwszy. Życzę miłego czytania.
* Gwiazdkę mi musicie wybaczyć :) pierwsza odkąd piszę, ale chciałam aby Scar chodziła do szkoły bliźniaków :D
* * *
Droga do szkoły
minęła jej w spokoju. Przywitała się ze znajomymi krótkim
„cześć” i ze słuchawkami w uszach zajęła wolne miejsce jakie
napotkała. Muzyka gotycka zagłuszała głośne rozmowy młodzieży.
Wsłuchała się w swoją ulubioną piosenkę. Uwielbiała
Closterkeller, a najbardziej piosenkę „California”. Zasłuchana
nie słyszała nawet jak woła ją Bartek. Nastolatek dał sobie
spokój po kilku próbach nawiązania kontaktu. Spróbował ponownie
kiedy wysiedli z autobusu. Chłopak podbiegł do nastolatki i wyjął
jej słuchawkę z ucha.
- Co tym razem
słuchasz? - zapytał i przysłuchał się muzyce w słuchawce. -
Czyżby to był Artrosis? Odi Et Amo? Zgadłem?
Brunetka pokiwała
głową uśmiechając się. Wyłączyła muzykę i wyjęła
słuchawkę.
- Hej, co tam? -
zapytała.
- Nic, weekend się
skończył i czas do szkoły. - odpowiedział i otworzył drzwi przed
nastolatką. - A jak tobie minął weekend?
- Matka zgłosiła
mnie na jakąś wymianę zagraniczną. Oczywiście na którą nie
chce jechać. Ale ona się upiera. A tak poza tym to nic ciekawego.
- Serio? Na wymianę?
Przecież to twoje marzenie. Dlaczego nie chcesz jechać? - zapytał
blondyn ściągając czapkę i kurtkę. Powiesił ją na wieszaku i
zabrał płaszcz Scarlet.
- Nie chce jechać,
bo dobrze wiesz, że znam tylko jeżyk niemiecki. A jak znam życie
znajdą taka rodzinę która rozmawia tylko po angielsku. Nienawidzę
angielskiego. - odpowiedziała.
Nastolatkowie
ruszyli w stronę klasy. Bartek jak zawsze miał rozpuszczone blond
włosy przeczesane ręką i ubrany był w ciemne spodnie, podkoszulek
i rozpiętą koszulę dżinsową. Wszystkie dziewczyny się za nim
się uganiały, ale on skutecznie się ich pozbywał.
Za to dziewczyna
ubrana była w glany z czerwonymi sznurówkami, czarne spodnie z
ćwiekami oraz czarny sweter. Na ustach zawsze gościła czerwona
szminka,a oczy zaznaczone były mocną czarną kreską.
Scarlet była brana
za dziwadło w gotyckim stroju. Większość osób w szkole uważała,
że Bartek i Scarlet są parą, ale to była nieprawda. Byli to
przyjaciele. Tylko Bartek chciał z nią rozmawiać. Tak było odkąd
przyszła do tego liceum.
Rozmowę przerwał
im dzwonek. Niechętnie weszli do klasy i rozsiadli się w ławkach.
Nauczyciel wszedł do klasy i przywitał uczniów.
- Witam po
weekendzie. - powiedział pan od fizyki. - A teraz proszę o wyjęcie
karteczek. Kartkówka, tak jak zapowiedziałem.
Cała klasa
chóralnie jęknęła. Scarlet nie należała do nich. Mimo, że nie
nauczyła się to nie protestowała jak reszta klasy. Pan Grzegorz
podał pytania i zaczęła się kartkówka. Brunetka odpowiedziała
prawie na wszystkie pytania. Oddała jako pierwsza. Nauczyciel nawet
na nią nie spojrzał. Zabrał kartkę i szybko spojrzał na
odpowiedzi.
- Scarlet? Proszę
podejdź do mnie na chwilę. - poprosił nauczyciel. Dziewczyna
zawróciła i podeszła do biurka.
- Słucham?
- Podejdź do
dyrektora, tam w gabinecie ktoś na ciebie czeka. - powiadomił
nauczyciel. - I zabierz ze sobą torbę, bo raczej do końca lekcji
nie wrócisz.
- Tak jest. -
Nastolatka spakowała swoje pióro i zeszyt po czym udała się w
stronę drzwi.
- Scarlet, dostałaś
piątkę. - zawołał za nią nauczyciel.
Klika minut później
zapukała do gabinetu dyrektora. Usłyszała „proszę” i weszła
do gabinetu. Prócz dyrektora była również pani od niemieckiego
oraz jakieś nieznane jej państwo.
- Witaj Scarlet,
proszę usiądź. - poprosił dyrektor. Brunetka spełniła jego
prośbę. - Poznaj to jest pani Joanna Chmiel i pan August September.
Państwo są z programu „Poznajemy międzynarodową kulturę”.
Nasza szkoła współpracuje z tym programem. Czy wiesz po co cie
wezwaliśmy?
- Nie za bardzo. -
odpowiedziała spokojnie, spoglądając na gości.
- Zgłosiłaś się
do wymiany międzynarodowej, prawda?- zapytała pani Eliza.
- Ach… o to
chodzi. To mama wysłała zgłoszenie. A czy coś z tym zgłoszeniem
jest nie tak? - zapytała.
- Nie. Twoje
zgłoszenie zostało przyjęte. I nawet dostaliśmy już odpowiedź
od rodziny. Chodzi o to, że chcieliśmy określić na jaki długi
czas miałabyś spędzić u tej rodziny. Jednym z twoich wymagań
była znajomość język niemieckiego.
- Tak. -
odpowiedziała.
- Więc pozwolisz,
że sprawdzimy znajomość twojego języka?- zapytała pani Joanna.
- Nie ma problemu.
Pan August zadał
jej kilka pytań po niemiecku, na które ona sprawnie odpowiedziała.
Zadał również kilka pytań osobistych, z którymi również nie
miała problemu by odpowiedzieć. Pan September był bardzo zdziwiony
takim postępem. Mówiła płynnie jak na osobę, która uczyła się
tego języka od jakiś niecałych sześciu lat.
Po spędzonym
czasie w gabinecie brunetka wróciła na pozostałe lekcje. Właśnie
zadzwonił dzwonek na jakąś lekcje. Na szczęście spotkała jakąś
dziewczynę ze swojej klasy i poszła za nią na zajęcia. Była to
matematyka, czyli trzecia lekcja.
Reszta lekcji
minęła jej spokojnie. Po dodatkowych zajęciach pojechała prosto
do domu. Późnym wieczorem wróciła mama. Podczas kolacji panowała
cisza. Ale kiedy kobiety zabrały się za sprzątanie Scarlet
opowiedziała Veronice co wydarzyło
się w szkole. Matka była zadowolona.
***
Kiedy cztery dni
później nastolatka wyjęła pocztę ze skrzynki zauważyła, że
jeden list był zaadresowany do niej. Usiadła w kuchni i otworzyła
kopertę.
Szanowna
Pani Scarlet Re informujemy, że pani zgłoszenie zostało przyjęte
z dniem 08.01.2016r., i rozpatrzone z dniem 22.01.2016r.
Zdecydowaliśmy, że pani rodzina tymczasowego pobytu w miejscu
wymiany to Simone Kaulitz- Trümper , Gordon Trümper. Zamieszkali w
Loitsche, Bahnhofstraße 19 w Niemczech.
Uczęszczać do szkoły będzie pani do Kurfürst - Joachim -
Friedrich - Gymnasium Wolmirstedt,* miejscowości oddalonej o 10 km od
miejsca zamieszkania.
Rodzina
wśród znajomych i sąsiadów cieszy się dobrą opinią. Zapewnili
nas, że nie będzie pani niczego brakować.
Wyjazd
zaplanowany jest na 05.02.2016r., z Wrocławskiego lotniska o
godzinie 14.30. prosimy stawić się we wskazanym miejscu i umówionym
czasie. Z Portu lotniczego Magdeburg-Cochstedt zadeklarował
się odebrać panią, pan Gordon Trümper. Jeśli zaś opiekuna
tymczasowego nie będzie na miejscu zajmiemy się organizacją
transportu.
Czas
pani pobytu u rodziny podczas wymiany to: dwa miesiące.
W
razie jakichkolwiek pytań proszę pisać do nas na:
poznajemy-kulturę@biuro.pl lub dzwonić pod numer: 756-694-696.
Pozdrawiamy:
Joanna
Chmiel
August
September
Przeczytała
szybko list. Wyjazd jest zaplanowany na przyszły tydzień. Musiała
powiadomić chłopaków z kapeli. Dziś czwartek, akurat mieli mieć
próbę. Spojrzała na zegarek. Dochodziła już szesnasta. Musiała
się zbierać. Zostawiła wszystkie koperty na stole w kuchni i
pobiegła do swojego pokoju. Zabrała czarną torbę i wyszła. Kilka
minut później znalazła se u Bartka w domu.
Właśnie
przepraszała za spóźnienie, kiedy zjawiła się mama blondyna.
-
Witaj Scarlet, masz ochotę na ciepłą herbatkę? - zapytała pani
Ewelina.
-
Dzień dobry. Z chęcią zwłaszcza, że nie zdążyłam nic
przekąsić. - odpowiedziała nastolatka.
-
Dobrze, zaraz będzie. Taka jak zawsze?
-
Tak. -
-
Dobra, mamuś będziemy w garażu.
Chwilę
później dwójka przyjaciół znalazła się w dużym pomieszczeniu.
Był tam również jego kuzyn Artur. Przywitała się i zaczęła
opowiadać o wymianie. Artur nic nie wiedział, Scarlet była pewna,
że Bartek powiedział już kuzynowi.
-
No dobra dzieciaki, gramy. Wiecie, że w niedziele mamy koncert. -
odpowiedział Art, po dłuższej chwili.
Nie
czekając dłużej każdy zabrał się za swój instrument. Bartek
przełożył pas od basa i wziął swoją ulubioną kostkę. Artur
zaś uczynił tak samo ze swoją gitara, a Scarlet zasiadła za
perkusją. Na rozgrzewkę zaczęli grać covery po czym zaczęli grać
własne kawałki. Po dwóch godzinach próby zamówili pizzę i
zrobili sobie krótka przerwę.
Wieczorem
nastolatka wróciła do domu. Mama czekała na nią z kolacją. Na
początku nie rozmawiały potem jednak temat zszedł na wyjazd.
Pierwszy raz brunetka była zadowolona. Trafi do Niemiec, nie będzie
musiała walczyć z angielskim.
Zapowiada się ciekawie. Będę chętnie wpadać sprawdzać czy pojawiło się coś nowego i jak dalej potoczy się historia ;)
OdpowiedzUsuńLifeWithTh.blog.onet.pl
Hmmm.. juz polubiłam Scarlet!
OdpowiedzUsuń(Ja tez nienawidze angielskiego) :D
A tak serio.. można rozumieć, że będzie mieszkać z chłopakami? (Zazdroszczę..)
Cóż, w tej chwili zrozumiałam tylko tyle, że bedzie mieszkać u chłopaków i należy do jakiejś kapeli.. Trochę mało.
Buziaki, i czekam na rozdział drugi.
Weny kochana! :)
A z racji, że mój nie posłuszny telefon nie chce mnie zalogować na bloggera.. / To ja, Mia.
Kurczę, spodobał mi się ten odcinek :) Nie mogę się już doczekać wyjazdu bohaterki do Loitsche. Oj czuję, że wiele się tam wydarzy przez te dwa miesiące. Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://zusammenbruch.blog.pl
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, podoba mi się twój pomysł na twoją historię! Nie mogę sie doczekać aż dodasz kolejny xDDDD.
OdpowiedzUsuń